Pyrkon Festiwal Fantastyki 2019
Pyrkon – co, gdzie, jak
W kwietniowy weekend pomiędzy 26.04.2019 a 28.04.2019 odbyła się już dziewiętnasta odsłona Festiwalu Fantastyki Pyrkon 😀 Działy się wówczas w stolicy Wielkopolski cuda i dziwy takie, że nawet płaskoziemcom by się nie przyśniły 😛 Poznań pękał w szwach od przeróżnych istot baśniowych, bajkowych, komiksowych, filmowych czy też prosto z gier komputerowych. W owe dni lepiej było nie przechadzać się ulicami Poznania pod wpływem albowiem można było zaliczyć srogiego tripa i zmarnować długie godziny np. na polowaniu na jednorożce czy smoki ;D A propos elementów baśniowych warto na chwilę przystanąć nad organizacją Pyrkonu 😛
- Sarkazm 80%
- Nie-poprawność polityczna 75%
- Wulgaryzmy 60%
- Polityka 35%
Organizacja Pyrkonu 2019
To akurat w mojej ocenie bardzo mroczna i tajemnicza część imprezy 😛 Cuda i dziwy zaczęły dziać się już na etapie zakupu biletu przez Internet. Nie było już bowiem możliwości zakupu biletu na konkretny dzień, jak to miało miejsce w latach wcześniejszych. Organizatorzy wspaniałomyślnie dali nam do wyboru jedną jedyną i słuszną opcję – bilet na wszystkie 3 dni trwania imprezy za jedyne 119,00 zł oO Wiadomo – jak człowiek ma wybór to głupieje a w tym przypadku oszczędzono nam dylematów wszelakich. No ale ok, chodźmy dalej. Bilet wypadałoby wydrukować – w końcu wiadomo, papier cierpliwy jest ;D I tu kolejny psikus … za możliwość wydruku na własnej drukarce (dosłownie komunikat głosił „Samodzielny wydruk biletu”) trzeba było dopłacić 1,90 zł XD No tu przeczytałem ten komunikat kilka razy nie dając wiary swoim zmysłom. Niestety na Pryma Aprilis było parę tygodni za późno.
Pośmialiśmy się z kolegami z perfekcyjnego posunięcia działu PR firmy dystrybuującej bilety i sfinalizowaliśmy transakcję w nadziei, że to już koniec przygód na tym polu. Niestety nie 😀 Organizatorzy/dystrybutorzy wpadli na kolejny epicki pomysł i wymyślili, że ów wydrukowany bilecik nie będzie uprawniał od tak sobie do wejścia na teren Międzynarodowych Targów Poznańskich albowiem trzeba go będzie wymienić przed imprezą, na równie nowiutki i błyszczący identyfikator na smyczy XD Ale spokojnie, pielgrzymka opłaciła się ponieważ na otarcie łez śmiechu/rozpaczy każdy podczas wyżej wspomnianej wymiany wzbogacał swój ekwipunek o gazetkę oraz dwudziesto-ścienną kostkę do gry ^^
Były też pozytywy – w ramach opłacenia wejścia na Pyrkon można było korzystać w dniach targów do woli z komunikacji miejskiej okazując identyfikator 🙂 Rozwiązanie bardzo wygodne zwłaszcza dla osób spoza Poznania. Na sam koniec pozostało już tylko uiścić opłatę serwisową w wysokości 3,57 zł i można było cieszyć się własnoręcznie wydrukowaną wejściówką za jedyne 124,47 zł brutto (pamiętajmy o konieczności jej późniejszej wymiany) XD Wiem, że zaraz podniosą się głosy, że jak nie stać to nie kupuj, czy rodem prosto z elektrody w stylu „na chuj tam szedłeś ?” itp. . Osobiście chętnie bym się jednak dowiedział jak zostały spożytkowane te fundusze zwłaszcza, że szeregi organizatorów zasilili w dużej liczbie „grzdacze”, którzy byli wolontariuszami ¯\_(ツ)_/¯ . Od czysta ciekawość tudzież wścibskość ^^ Nazywajcie jak chcecie 😛
Po odczekaniu w kolejce do bramek wejściowych, maksymalnie 15 minut w szczycie (w mojej ocenie proces ten szedł bardzo sprawnie), można było przekroczyć granice świata i fantastyki 🙂 Morze kolorowych ludzi szczelnie wypełniające każdą wolną przestrzeń. W śród nich przyczajone bojówki na siłę tłukące i przypominające o tym, gdzie prawilny obywatel powinien nosić bilet wstępu 😛 Czasami nawet prawie dopuszczające się agitacji politycznych :O
Drugie pierwsze wrażenie
Po niemiłych doświadczeniach z “Poznań Game Arena 2018” gdzie pełno było gimbazjalnej „wychowywanej bezstresowo” dziczy w, przypadku Pyrkonu byłem bardzo pozytywnie zaskoczony. Nie dość, że młodych uczestników imprezy było bardzo dużo, to jeszcze pokazali że naprawdę potrafią się bawić bez wywoływania żadnych konfliktów i ekscesów. Co prawda były pewne incydenty w postaci człowieków biegających w przebraniach psów maści wszelakiej i na siłę rozdających „free hug-i”, ale był to na szczęście zjawisko marginalne. Nie skumałem też idei chodzenia z przypiętymi (mam nadzieję, że z przypiętymi) ogonami do tyłka ale to i może lepiej XD Czasami dobrze jest pewnych rzeczy nie wiedzieć XD
Bardzo podobał mi się brak skrępowania uczestników jeśli chodzi o wszelkie czynności taneczne. Zarówno młodzież jak i dorośli, zarówno solo jak i w grupach, potrafili dać się ponieść muzyce. Gdzie to tylko było możliwe, tłumnie uczestniczyli w tanecznych eventach. Większość zaobserwowanych tańców wydawała mi się mieć „mangową” genezę. Jestem nawet skłonny przymknąć oko gdyby udało im się tam przemycić elementy „Fortnite dance”. Być może i nawet miało to miejsce, ale na szczęście nie potrafiłbym tego zauważyć i rozpoznać 😛 Niesamowite jak to niewiedza czasami potrafi być błogosławieństwem 😀
Cosplay-e, cosplay-e i jeszcze raz cosplay-e
Pyrkon nierozłącznie kojarzy się z wszechobecną maskaradą 😀 Gdzie okiem nie sięgnąć rzesze kolorowych przebierańców. Natchnieniem do pomysłu na cosplay może być praktycznie wszystko. Tematyka w tej materii jest naprawdę szeroka i wydaje się nie mieć dna – od książek fantasy, przez filmy po gry wideo. Jedynym ograniczeniem zdawały się być czas i / lub pieniądze. Rzadko kiedy brak umiejętności. Spotkać można było naprawdę epickie cosplay-e wykonane domowymi metodami przy niskich budżetach ale wykonane z sercem i pełnym zaangażowaniem.
Najlepszym przykładem był cosplay Master Chief z gry „Halo”. Niestety nie zdążyłem wyciągnąć aparatu na czas a potem już tej sławy w tłumie nie spotkałem 🙁 Z innych cosplay-i jakie zapadły mi w pamięci to demon z gry „Diablo” w żeńskim wykonaniu ^^ Kopytka, długi ogon, dodatkowa para rąk i diabelskie źrenice 😀 Co tu dużo mówić … zdjęcia znajdziecie w galerii poniżej 🙂 Osobiście jakość wykonania oceniam na oszałamiającą XD Z innych cosplay-i, które równie bardzo ciepło wspominam to postać z plakatu z „Fallout Vegas”, oraz grupa agentów SHD z „Tom Clancy’s The Division 2” 🙂 Nie można też zapomnieć o flagowych cosplay-ach Pyrkonu w postaci Jenefer oraz Geralta z Rivi z „Wiedźmina” w towarzystwie Daenaerys Targaryen z „Gry o tron” 😛
A i jeszcze komandosi korporacji „Umbrella” z „Resident Evil” ^^ Panowie na prawdę dołożyli wszelkich starań aby ich stroje nie były ubogie w detale. No i ta ich walizeczka z wirusem i antywirusem ;D Ich zdjęcia również pod artykułem ^^ Ojej w tym wszystkim zapomniałbym o całej rzeszy cosplay-i z „Tom Clancy’s Rainbow Six Siege” :O Tu mieliśmy do czynienia praktycznie z pełnym garniturem bohaterów. Szczególnym powodzeniem cieszyły się żeńskie bohaterki a w szczególności panie z Grom-u – Ela oraz Zofia. Była też Caveira z BOPE. Część męską dzielnie reprezentowali statystycznie najczęściej Blitz oraz Kapkan 😀
Śmiechowo też wspominam trzech kolorowych panów przebranych za gejsze – zwłaszcza tego z doklejonym silikonowym podbródkiem XD Była też spora grupa cosplay-i z „Overwatch-a”, ale niestety tej części gier nie ogarniam ponieważ nie grałem 😛 Podsumowując było sporo fajnych przebrań, ale ciężko mi było je wszystkie spamiętać. Dalej przemówi już chyba tylko utrwalony obraz ;D
Bez prądu, monitora i klawiatury
Znalazło się też miejsce dla tych którzy niekoniecznie do dobrej zabawy potrzebują wykorzystywać różnicę potencjałów ^^ Tak, chodzi o gry planszowe i karcianki. Był ich nawet całkiem spory wysyp. Ciężko było mi pochylić czoła nad każdą ze względu na ograniczony czas 🙁 Tak wiem – narzekałeś, że musiałeś kupić bilet na wszystkie 3 dni to teraz kurwa chodź (elektroda stajl) XD Pseudo-losowo wybór padł na „Reykholt”. Grę planszową w, której … uprawiamy warzywa w szklarniach na Islandii 😛 Nie powiem bo pomysł nawet ciekawy. Stawiamy szklarnie i sadzimy uprawy z nasionek. Pionek poruszamy w stronę mety za ściśle określone zużyte warzywne zasoby.
Wydawnictw i tytułów było sporo i nie sposób wszystkich tu przytoczyć. Niemniej jednak chciałbym tu wspomnieć o jeszcze jednym tytule, który uważam, że zasługuje na trochę uwagi. Jest nim planszowa wersja gry „This War of Mine”. Pozycja w mojej ocenie godna uwagi, że względu na dość nietypową tematykę jaką reprezentuje a mianowicie problem przetrwania ludności cywilnej w bezpośrednim otoczeniu działań wojennych. Oprawa graficzna gry planszowej też zacnie wykonana 🙂 Mniej więcej przypomina kreskę jaką możemy spotkać w „Martwej Zimie”. Nie wiedzieć czemu, ale przypadła mi bardzo do gustu.
A no i widziałem Ignacego Trzewiczka – właściciela firmy Portal Games 😀 Niestety gdy odwróciłem wzrok żeby dobyć aparatu już go nie było 🙁 Skubany chyba ten element miał przećwiczony wcześniej 😐 Tak to już jest ze sławami … co zrobisz jak nic nie zrobisz :/ A jak już jesteśmy przy sławach to muszę powiedzieć, że zabrakło mi obecności Pana Sapkowskiego 😛 Mógłbym nawet poświęcić długie godziny na wyczekiwaniu aż w końcu ktoś zada pytanie kiedy znowu napisze książkę na podstawie gry XD Tak, te ujęcia byłyby zapewne bezcenne ^^
Co jeszcze
Kontentu na samym Pyrkonie było oczywiście jeszcze więcej. Były osobne stoiska dla figurkarzy i modelarzy gdzie niepodzielnie królowała tematyka „Gwiezdnych Wojen” i „Star Trek-u”. Były stoiska czytelnicze usłane stosami celulozowych nośników danych. Były stoiska tematyczne pod postacią całych wiosek rycerskich czy też pole kempingowe dla redneck-ów i ich camperów XD Co ciekawe można było spróbować walki średniowiecznym pluszowym orężem w starciu ze znajomymi ^^ Łowcy autografów mogli ustawić się w turbo długich kolejkach do swoich wybranych idoli. Gdzie się człowiek nie obejrzał trafiał na jakiś oryginalny temat w którym przy odrobinie chęci mógł partycypować. Nawet dla gastro turystów były specjalne stoiska z jedzeniem i różnorakim napitkiem na których można było domowe burgerki popchnąć krafterskimi piwkami 😉
Pyrkonowy bilans zysków i strat
Na Pyrkon przyszedłem z lekko negatywnym nastawieniem, że skonfrontowany zostanę brutalnie z gimbazjalno-fortnite-owym środowiskiem a wyszedłem z niego z całkiem miłymi wspomnieniami 🙂 Pozytywnie zaskoczyły mnie dwie rzeczy – że młodzi ludzie potrafią się jednak bawić w dobrym tego słowa znaczeniu oraz, że temat fantastyki dotyka i łączy już nie tylko jedno a kilka pokoleń !!! Na żadnych targach wcześniej nie widziałem aby w jakimkolwiek evencie wspólnie uczestniczyli rodzice z dziećmi. A tu na Pyrkonie było to jak najbardziej możliwe.
Chyba już nigdy nie zapomnę widoku ojca jadącego w tramwaju z małym dzieckiem razem przebranych za postacie z „Harego Pottera” albo rodziców po cywilnemu idących z dziećmi przebranymi za jakieś baśniowe postacie. Jakkolwiek wielkimi ignorantami by ci rodzice nie byli w dziedzinie fantastyki, to jednak należy się im podziw chociażby za to, że zadali sobie trochę trudu, poświęcili swój wolny czas w weekend i zmierzyli się z tym co krył przed nimi nieznany wymiar do którego wkroczyli przekraczając próg Pyrkonu 😀